Powiedzcie dziewczyny, skąd się znacie?
Lusia: Był czerwiec, piękne słońce, plaża, kilkanaście dziewiarek na kocykach, dziergających swetry i chusty. I nagle pojawiła się Karolina, z przepysznym ciastem własnoręcznie pieczonym. Czy można sobie wyobrazić bardziej urokliwy obrazek. To brzmi jak sen, ale wydarzyło się naprawdę. Z tego wyjazdu najbardziej pamiętam naszą przemiłą rozmowę na plaży. W czerwcu zeszłego roku (2021) Jagoda the Cat, cudownie zorganizowała pierwszy wyjazd dziewiarski, tak zwaną chatkę, właśnie tam się poznałyśmy. Jagoda ma jakiś taki cudowny dar przyciągania do siebie przemiłych osób. Dzięki Jagodzie poznałam wiele fantastycznych dziewiarek. My też, z Mileną poznałyśmy się dzięki wspólnemu dzierganiu zorganizowanym przez Jagodę. To był bodajże KAL #everydaysweater.
Karolina: 26 czerwca, pierwsze wyjazdowe spotkanie dziewiarek praktycznie z całej Polski. Na plaży widzę dziewczynę robiącą chustę szydełkiem, podchodzę i pytam skąd przyjechała, co porabia. Spokojnie opowiada mi o swoim życiu, domu pracy twórczej, linorycie, grafice, słucham z fascynacją, ma coś takiego w głosie, co przyciąga. Dziś ta sama dziewczyna robi podcasty dziewiarskie, a ja uwielbiam ją słuchać! To nasze wspólne zdjęcie zostało zrobione na dachu hotelu z widokiem na Bałtyk dokładnie tego dnia.
Karolina, jako, że śledzę Cię od jakiegoś czasu i wiem, że prowadzisz cykl „Live Dziewiarski”, czy możesz nam powiedzieć co Cię skłoniło do stworzenia tego cyklu? Skąd czerpiesz inspirację?
Karolina: Heh, Lusia mi zawsze powtarzała, że to super pomysł. Cykl powstał w najgorszym dla nas wszystkim czasie. Środek pandemii, ludzie uwięzieni w domach przez kolejne lockdowny. Wtedy pomyślałam, że może uda się zbliżyć naszą społeczność online? W 2021 zrobiłam 10 takich emisji na żywo na Instagramie zapraszając za każdym razem nowe osoby. Były projektantki z naszego rodzimego podwórka, inne dziewiarki, właścicielka sklepu z włóczkami. Wszyscy bezpiecznie, w swoich domach przy herbatce, robótce przez godzinę czy dwie rozmawiałyśmy o wspólnej pasji. Druty, szydełka, włóczki, wzory… Prawdę mówiąc zawsze czekam na ten live z wielką ekscytacją. Gościłam fantastyczne osoby. A live to live, nie da się nic wyciąć jak z filmiku czy reels, wszystko może się wydarzyć 😉
I był to wspaniały pomysł. Trafiony w 100 %! Ja osobiście dziękuję Ci za ten cykl „Live Dziewiarski”!
Lusia, z tego co się orientuję, zaczęłaś nagrywać swoje podcasty dziewiarskie. Na Youtube można obejrzeć już dwa odcinki na Twoim kanale „Lusia Knits”. Skąd pomysł na to, aby zacząć przygodę z podcastami?
Lusia: Jestem skrajną maniaczką podcastową. Mój dzień wygląda tak: do śniadania podcast, w pracy podczas rysowania podcast i oczywiście wieczorem do robótki również podcast. Uwielbiam wszelkie nowinki dziewiarskie oraz oglądając podcasty mam poczucie jakbym miło spędzała czas przy kawce z osobą, z którą dzielę wspólne pasje.
Wydaje mi się, że medium jakim jest film daje możliwość trochę bardziej osobistego kontaktu pomiędzy twórcą a odbiorcą niż na przykład publikowanie zdjęć na Instagramie. Nie chcę tu negatywnie oceniać Instagrama, bo dzięki Instagramowi poznałam fantastyczne osoby. Jednak wydaje mi się, że taki przekaz jest bardziej osobisty i wielowymiarowy.
Zauważyłam też, że tworzą się bardzo wspierające się nawzajem społeczności. Dobrym przykładem są szkoccy podcasterzy. Widać bardzo dokładnie, że wytworzyła się bardzo fajna grupa, która wzajemnie się inspiruje.
Planuję zrobić serię podcastów z poleceniem najciekawszych twórców. Będę starała się podzielić te filmy tematycznie, czyli np. dziergający ilustratorzy, najciekawsze podcasty świata (tu chciałabym opowiedzieć o szkockich, kanadyjskich, australijskich czy skandynawskich twórcach), dziergające rodziny: małżeństwa/matki i córki.
Kiedy zaczęłam myśleć o nagrywaniu, moim celem stało się stworzenie osobistego pamiętnika dziewiarskiego. Wielu twórców wspominało, jak wiele się nauczyło o sobie podczas tworzenia filmów, swoich wyborach kolorystycznych, o materiałach jakie wykorzystują, jak również technikach. Zauważyli też, że dużo bardziej świadomie podchodzą do swoich wyborów. Odkryłam, że przygotowując materiał dużo bardziej muszę zrozumieć konstrukcję np. swetra, żeby móc o tym dobrze opowiedzieć. Bardzo chcę się uczyć i poznawać jak najwięcej.
Każdy ma jakieś autorytety, swoich idoli. Czy macie swoich idoli ze światka dziewiarskiego – tego rodzimego i zagranicznego?
Lusia: Szczerze mówiąc, nie mam autorytetów. Jednak moją absolutną idolką była starsza Pani, która w wyniku choroby straciła prawą rękę. Całe życie dziergała, a po zabiegu bardzo brakowało jej robienia na drutach. Pomimo, że w tamtym momencie nie poruszała się super sprawnie w internecie, znalazła i zamówiła sobie pas do dziergania. Małymi krokami nauczyła się z powrotem dziergać. Niesamowicie inspirują mnie takie historie, w których ludzie pomimo ewidentnych przeciwności losu walczą, żeby podążać za swoją pasją.
Ach nie dodałam, że ta Pani nagrała film o swojej drodze i umieściła go na YouTube. Widziałam ten filmik dawno temu, więc jak sobie przypomnę nazwę jej konta, chętnie się z Wami podzielę.
Karolina: Szanuję pracę każdego człowieka, który wykonuje rękodzieło, ale nie mam idolek. U każdej znajduję to coś, czy to talent do nagrywania tutoriali i przekazywania swojej wiedzy, umiejętność sprzedawania ebooków, tworzenia ultrakobiecej dzianiny, wymyślania nowych konstrukcji, pokazywanie dziesiątek ściegów, spójność tworzenia garderoby… W zależności od tego, co jeszcze chcę wydziergać, szukam do tego kolejnych wzorów, projektów, włóczek, a za tym stoją ludzie. Jestem wdzięczna za każdy filmik, ebook i porady, wymianę zdań i doświadczeń jakie mamy na Instagramie. Nie tylko na polskim podwórku, ale i zagranicznym.
Dziewczyny, czym zajmujecie się na co dzień i jak dużo czasu poświęcacie swojej pasji – dziewiarstwu?
Lusia: Na co dzień jestem grafikiem wielofunkcyjnym, przygotowuję ilustracje do animacji, czasem książki, identyfikacje wizualne, zdarza mi się pracować nad stronami internetowymi.
Od live Karoliny poświęcam prawie 100% (czyli na pasję łączenia grafiki i rękodzieła). Mąż mnie pyta, kiedy to się skończy… Biedak nie wie, że nigdy (śmiech).
Karolina: Pięć dni w tygodniu zajmuje mi praca etatowa, administracyjna. Popołudnia wypełniam zabawami z dziećmi, a jak zasypiają mam czas na druty. Oczywiście lubię szukać nowych zajęć i tak w moim życiu kilka lat rządziła ceramika, fotografia, świat chust do noszenia dzieci, makrama. W styczniu tego roku chodziłam na warsztaty z szydełka, a w lutym uczę się haftu koralikowego. Czeka na mnie jeszcze krosno do makatek (śmiech). Chyba nie potrafię stać w miejscu…
Niesamowite jest to, jakimi wulkanami energii jesteście! Niewątpliwie inspirujecie siebie nawzajem i innych dookoła siebie.
Dziękuję Wam bardzo za ten krótki wywiad z Wami, choć nie powiem, jesteście mi obie bliskie i to był mały stresik dla mnie (śmiech). Podzielicie się z nami na koniec swoimi planami na najbliższy czas?
Lusia: Bardzo serdecznie dziękuję Ci, że pomyślałaś o nas przygotowując ten wywiad. To dla mnie ogromne wyróżnienie. I mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się na kawce, jak nie osobiście to internetowo. O moich planach chyba wiecie już wszystko. Czas je realizować.
Karolina: Chcę Ci bardzo podziękować, za to, że zwróciłaś na nas uwagę, zrobiłaś nam bardzo miłą niespodziankę! Planów nie mam, ale marzenie jedno – spotkać Was na żywo! Tymczasem do zobaczenia na Insta!
Dziewczyny! Trzymam za Was kciuki i za to, abyście zrealizowały wszystkie swoje plany i oczywiście czekam na kawkę z Wami obiema.
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że tak jak ja będziecie z zapartym tchem wypatrywać nowych projektów dziewiarskich Lusi i Karoliny na ich kontach Instagramowych. Aby śledzić „Live Dziewiarski” , zajrzyj na profil Karoliny @in_karli_loop@. Zapraszamy!
Autor: Milena Krzemińska (@aminaalihandmade)
Dwie cudowne osoby ❤️