Wywiad z Julią, barwną twórczynią @juleczkowniayarn

Julia @juleczkownia

Czym się zajmujesz?

Wszystkim! Dziergam, szyję, barwię włóczki. Lubię dużo i różnorodnie. Gdybym miała robić tylko jedną rzecz przez cały czas, to padłabym z nudy. Płodozmian stosuję wszędzie – zawsze mam zaczęte kilka książek na raz, kilka robótek na raz, kilka rozpoczętych projektów szyciowych zatrzymanych na różnych etapach. 

Jak to się zaczęło? Skąd pomysł na Twoją działalność? Jakie były początki?

W maju 2019 roku zapragnęłam mieć sklep z mnóstwem gadżetów dziewiarskich. Marzyło mi się zrobić wszystko – torby, badziki, kubki, filiżanki, koszulki, notesy, długopisy – i bardzo mi zależało, żeby wszystko było po polsku. Marzenie miałam wielkie, budżet zerowy, wcale doświadczenia i w ogóle wiedzy o życiu. Wszystko chciałam mieć produkowane w Polsce. Próbowałam ułożyć sobie w głowie jak to zrobić (robiąc, oczywiście, wszystko na raz). Skąd wziąć grafików, drukarnie, tkaniny, a przy tym nie wydać więcej niż pożyczone tysiąc złotych. Zanim moje plany legły w gruzach, pomyślałam, czy jest coś, co mogłabym robić sama od a do z, żeby nie być zależna od nikogo i nie wydawać milionów monet na podwykonawców. Wtedy wpadłam na pomysł, że barwić włóczki mogę „już”, bez żadnego projektu, maszyny, drukarki, drukarni, wzornika, przestrzeni, pisania maili itd. Zaczęłam więc barwić, ucząc się wszystkiego od zera. Wkrótce moje marzenia ostatecznie roztrzaskały się na kawałki, ale barwienie okazało się być wspaniałą odskocznią od codzienności. Stało się sposobem na wyrażanie tego, co we mnie się dzieje i zostało ze mną – związane na poziomie emocjonalnym. Często mówię, że w każdy motek wkładam kawałek mojej duszy – to moje horkruksy i przez to będę żyć wiecznie. 

Z perspektywy czasu, cieszę się, że tak się stało i nie mam żalu do siebie, że wtedy nie dałam rady tego ogarnąć. Pisanie maili, kontakty z ludźmi, płacenie za próbniki, szukanie podwykonawców – to była męka i nigdy więcej nie chcę tego robić. Poza tym – teraz lepiej znam siebie i mam zupełnie inne marzenia. 

Co Cię inspiruje. Skąd czerpiesz pomysły?

Do barwienia nigdy nie podchodzę z pomysłem. Nie mam tak, że widzę zachód słońca, albo zdjęcie i notuję pomysł. Kiedy zaczynam barwić, sięgam do pudełka z barwnikami i czekam co przyjdzie, który kolor się do mnie odezwie. Zaczynam, obserwuję, patrzę jak reaguje wełna, patrzę co dane kolory otwierają we mnie. Barwiąc słucham medytacji, albo muzyki, często śpiewam i tańczę. Czasami barwię w towarzystwie dobrego wina, czasami w bardzo silnych emocjach. To oczyszczające doświadczenie, które napędza samo siebie.

juleczkownia
Ręcznie farbowane włóczki Juleczkownia Yarn

To lubię! Twoje ulubione włóczki, połączeni barw, narzędzia pracy.

Od paru lat nie kupiłam żadnej włóczki na własny użytek. Korzystam z zapasów, jakie zgromadziłam wcześniej, albo dziergam z tej barwionej przez siebie. Można więc powiedzieć, że moja ulubiona to moja własna (w sumie tylko dlatego, że nie ma na tej liście nic poza tą jedną pozycją).
Nie mam ulubionego koloru (chociaż okazuje się, że we wszystkim zawsze jest różowy), ale za to są kolory których unikam (czerwony, czarny, brązowy, beżowy). Ciężko wskazać konkretnie, raczej ujęłabym się w słowach „lubię dużo” – niezależnie czy barwię, szyję, maluję, czy dziergam. 

Jeśli chodzi o narzędzia, uważam, że to co kupione jest lepsze niż to, które jest w sklepie, ponieważ już jest w domu i już jest moje. Dziergam więc tym, co mam, nawet jeśli mam do tych narzędzi zastrzeżenia. Jednak biorąc pod uwagę wszystko co w życiu robiłam rękodzielniczego, to narzędziem zmieniającym życie był obrotowy nóż do tkanin, który używa się razem z matą samoregenerującą. 

Co szczególnie lubisz w swojej pracy? Dlaczego wybrałaś właśnie taką ścieżkę kariery.

Ciężko nazwać to karierą. Po prostu barwienie to jedna z wielu rzeczy, które lubię robić. Nie jestem w stanie wydziergać całej wełny, którą pragnę ubarwić – dlatego posyłam ją dalej w dobre ręce. A w tym wszystkim najbardziej lubię to, że nie muszę tego robić (bo i tak to mąż mnie utrzymuje) i kiedy życie wymaga ode mnie bycia w inny sposób, mogę to zostawić. Nie czuję się też do tego przywiązana na zawsze. Być może kiedyś będę się zajmować czymś zupełnie innym. Jednocześnie czuję się bezpiecznie wiedząc, że kiedy mój mąż (z różnych przyczyn może się tak stać) przestanie mnie utrzymywać, to mam we krwi jakąś umiejętność, która pomoże mi stanąć na własne finansowe nogi. 

Ręczne farbowane włóczki @juleczkowniayarn

Co jest dla Ciebie ważne? Jakie wartości cenisz w pracy i w życiu, czym się kierujesz, co Cię napędza?

Myślę, że… akceptacja? Odkryłam w sobie bardzo dużo zrozumienia dla siebie, dla ludzi i dla świata, niezależnie jaki on jest. Rozumiem, że nie mam wpływu na wiele rzeczy, więc odpuszczam. „Żyj i daj żyć innym” – to chyba dla mnie podstawa. Kiedy coś mnie zaczyna męczyć, to obserwuję, analizuję i jeśli nic nie mogę z tym zrobić, to puszczam tę emocję wolno, ten temat zostawiam za sobą i skupiam się na swoim. Znajduję miejsca, w których mogę działać (jednocześnie widząc od razu efekty tego działania), i w te miejsca kieruję energię. 

Jak lubisz spędzać czas wolny? Co Cię cieszy i sprawia radość?

W wolnych chwilach pracuję. Mam troje dzieci, wszystkie uczę samodzielnie w domu w ramach edukacji domowej. Poza tym robię te wszystkie życiowe rzeczy, które robi każdy człowiek – piorę, gotuję, piekę, zamiatam podłogi, układam buty w korytarzu, wychodzę na spacer z psem. Kiedy mam czas dla siebie, to szyję, barwię włóczkę i dziergam – to jest mój relaks i moment na artystyczną ekspresję. Wkładam wtedy słuchawki i jestem tylko już tylko ja z moim projektem.

Plany na przyszłość. Jak widzisz siebie, swoją działalność w przyszłości?

@juleczkownia

Marzy mi się przestrzeń stacjonarna. Przestrzeń na sklep z rękodziełem. Tylko takim… które będzie kolorowe do porzygu. Poduszki, plecaki, tkane zasłony, długopisy, szydełka, kimona, suknie, wachlarze, serwetki, lampy, meble, doniczki, wazony, dywany, kołdry, włóczki, kubki. Wszystko i dużo. Kolorowo, z mnóstwem kwiatów. Takie miejsce, które sprzedaje, ale jednocześnie oaza kreatywności, skarbnica inspiracji, miejsce przesiąknięte twórczą energią, która pcha do działania. Oczywiście obok moja pracownia i wielka przestrzeń pod wynajem na warsztaty dla rękodzielników. Żeby można było dziergać, malować, robić biżuterię, pokazać prezentację, mieć dostęp do wody, do prądu dla każdej uczestniczki. Takie miejsce mocy i kreacji. Jeśli oczywiście dożyję, a świat nadal będzie w takim dobrobycie jak teraz.

Jeśli ciekawi Was twórczość Julii, możecie odwiedzić jej stronę internetową Juleczkownia oraz profil na instagramie @juleczkownia oraz miejsce gdzie można kupić farbowane przez nią włóczki @juleczkowniayarn

No Comments Yet

Leave a Reply

Your email address will not be published.